Ślub na granicy Umbrii i Toskanii. Część II czyli jak się znajduje magiczne miejsce na ślub3 min read

Czas płynie a są rzeczy, sprawy, miejsca, które się nie zmieniają. Pamiętam jak w okrągłą rocznicę wróciliśmy do jednego z „naszych” miejsc, hotelu Goudbloem w Zonhoven. Śniadanie podał nam Johan, który wraz z mamą prowadzi ten hotel od początku jego istnienia. Hotel wyglądał jak 10 lat wcześniej. Nawet Johan się nie postarzał zbytnio. Ale o tyle o ile prowadzenie rodzinnego biznesu uzasadnia obecność tych samych osób po wielu latach, o tyle ten sam kelner w jednej z przydrożnych knajp typu „take away” był niesamowitym, miłym zaskoczeniem.

DSC_2030 Ślub na granicy Umbrii i Toskanii. Część II czyli jak się znajduje magiczne miejsce na ślub Matrimonio

I w przypadku Włoch historia się powtórzyła. Ten sam Maurizio i ten sam Dario (polski Dariusz), dojrzalsi o 8 lat, w duecie, wzięli w swoje ręce sprawy związane z ogarnięciem naszego szalonego pomysłu. W przeciągu tygodnia mieliśmy zarezerwowane noclegi i oczywiście stolik w restauracji.

DSC_9283 Ślub na granicy Umbrii i Toskanii. Część II czyli jak się znajduje magiczne miejsce na ślub Matrimonio

– Darek przysłał maila. Sprawdź sobie urząd w Passignano sul Trassimeno – prosi Marcin. – Mamy potwierdzone, że udzielą nam tam ślubu.
– A nie może być Montepulciano? – pytam. – To niedaleko.
– A może najpierw sprawdzisz Passignano?
Pada raczej retoryczne pytanie. W końcu znamy się już tyle lat.
– Sprawdzę – odpowiadam. Ale Magione też nie jest złe. Zobacz, tam są takie fajne schody – podsyłam Marcinowi link. – A pamiętasz Perugię? Tam też było ładnie.
Zamyślam się na chwilę, bo właściwie nie mam pewności czy obraz, który przywołuję ma coś wspólnego z Perugią.
– A tam po drugiej stronie jeziora jest Castiglione del lago – kontynuuję poszukiwania. – Wysunięte w głąb jeziora. Tam musi być pięknie. Zdjęcia z jeziorem w tle – próbuję uderzyć w czuły punkt czyli fotografię.
– Odpisuję Darkowi, że Passignano jest ok. Nie będę go prosił żeby objeżdżał okoliczne urzędy w nieskończoność – dość stanowczo stwierdza mój przyszły mąż.
– Sprawdzę jeszcze Cortonę – puszczam uwagę mimo uszu. – Jak będzie trzeba to sama napiszę do Darka – mówię prawie bezgłośnie. I foch!

DSC_91151 Ślub na granicy Umbrii i Toskanii. Część II czyli jak się znajduje magiczne miejsce na ślub Matrimonio

Kolejne dni spędzam na oglądaniu urzędów w okolicach jeziora Trasimeno. Z tym, że moja definicja „okolic jeziora Trasimeno” jest tylko moja i w jej granicach są Arezzo, Sienna, Orvieto czy też Grosseto. W międzyczasie Marcin wysyła mail do Darka z pytaniem o urząd w Magione.

– No to miejsce mamy! – Marcin, wyraźnie uradowany, schodzi na dół.
– Jak to mamy?!
– Przeczytaj maila. Masz na skrzynce.
Otwieram mail od Darka. Czytam co drugie zdanie.
„Rozmawiałem jeszcze wczoraj z Maurizio, on się tu w okolicy urodził i wszystko zna. Powiedział, że Magione to nic specjalnego. (…) Corciano. To jakieś 15 km od willi i 10 od Magione. (…). Dziś po południu pojechałem tam i faktycznie miejsce jest cudowne. (…). Akurat USC był jeszcze otwarty to wstąpiłem i zapytałem się co i jak. (…) Więc jak już tam byłem to Wam zarezerwowałem miejsce na środę, 25ego o 11 rano”

umbria-story-0013 Ślub na granicy Umbrii i Toskanii. Część II czyli jak się znajduje magiczne miejsce na ślub Matrimonio

fot. Bartek Dąbrowski

A zatem wyrok zapadł.
Corciano, 25.09.2013, godzina 11:00.